Ostatnie słowa Księdza Proboszcza

ks-proboszcz-m

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus…

W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen

 

Moi Ukochani !

Chociaż już nie jestem Waszym proboszczem i duszpasterzem i moje martwe zwłoki spoczywają w tej trumnie, to jednak pragnę przemówić do Was po raz ostatni przez usta innego kapłana, ponieważ moje usta zmartwiałe do Was więcej nie przemówią.

Przyszedłem do Was z Woli Bożej, wyrażonej przez rozporządzenie ks. Prymasa Polski. Pracę swoją nad duszami Waszymi inaczej nie pojmowałem jak tylko spełnienie Woli Boga. Wszystkie moje siły tak duchowe jak i fizyczne maksymalnie poświęciłem budowie Kościoła duchowego, jak również budowie świątyni  Matki Bożej Ostrobramskiej. Cokolwiek dobrego dokonałem to tylko dzięki  łasce Bożej, wstawiennictwu Matki Miłosierdzia, św. Maksymiliana oraz św. Faustyny.

Świątynia jest w pełnym wystroju, organy chwalą  Pana i tą „co w ostrej świeci bramie”. Ile  to kosztowało zdrowia, to tylko Pan Bóg wie.

Ukochałem Was wszystkich i dusza każdego z Was była mi drogą, ponieważ widziałem w Was  Dzieci Boże, Krwią Chrystusa odkupione. Marzyłem o tym, o to modliłem się, abyście wszyscy służyli Bogu, przestrzegali Jego przykazań zgodnie z powiedzeniem: „Bez Boga, ani do proga”. Cieszyłem się i dziękowałem Panu Jezusowi, gdy widziałem jak  licznie przychodziliście do Chrystusa i posilaliście się  Jego Ciałem.

Do życia  zgodnego z przykazaniami ustawicznie nawoływałem i radością napełniało mnie,  że głos mój nie był głosem wołającego na puszczy, bo przecież tylko Jezus może nas uszczęśliwić na zawsze.

Świadomość, że wśród Nas są tacy, którzy żyją z dala od Boga napełniała mnie smutkiem. Do nich więc dziś po raz ostatni wołam z tej trumny: „Czyńcie pokutę, nawracajcie się do Boga i żyjcie w zgodzie z bliźnimi i z własnym (prawym) sumieniem, bo śmierć nikogo nie minie”.

Ja też przed paru dniami byłem jako jeden z Was, a w przyszłości wszyscy będziecie, jak ja dzisiaj. Jedynym moim pragnieniem było i jest, abyście wszyscy byli zbawieni. Aby nikt z Was nie zaginął wiecznie.

Dlatego wołam – pracujcie na niebo!

W swojej pracy miałem wiele niedociągnięć, ale mam nadzieję, że dobry Bóg nie odrzuci mnie od Siebie.

Kochani Parafianie!  Przepraszam za swoje błędy i nieudolność. Przepraszam Wszystkich, komu zrobiłem przykrość, może komuś za mało okazałem serca. Wybaczcie mi i ja wszystkim wybaczam i nie żywię do nikogo urazy i żalu.

Proszę mnie pochować w  przygotowanym grobie  obok krzyża Jana Pawła II, a jeżeli na to nie zasłużyłem, to w grobie rodzinnym w Sochaczewie.

Dziękuję  Wszystkim za wszelkie dobro i  modlitwę.

 

                                                            Wasz były  ks. Proboszcz

Warszawa,23.07.2009 r. w 69 rocznicę urodzin

 

 

Polecamy